Jarmark świąteczny
Wielkimi krokami zbliża się coroczny jarmark świąteczny w moim mieście. Od kilku miesięcy pomału coś tam szykuję, by się tam ,,wystawić " z moim małym rękodziełem. Moj poprzedni jarmark świąteczny okazał się wielką klapą. Mimo tego, chcę spróbować znowu. Tym razem jednak myślę, że pójdzie mi lepiej.
Niestety gdy dziś dzwoniłam by zapisać się na jarmark, spotkała mnie przykra niespodzianka. Wymóg - własny namiot handlowy i to w dodatku musi być pięknie przystrojony. To przekracza mój skromny już budżet. Koszt takiego namiotu który nie rozwalił by się przy rozkładaniu to około 500 zł. A dla w sumie początkującego rekodzielnika to bardzo dużo. Jeszcze byłabym w stanie zainwestować takie pieniądze gdyby miała pewność, że zarobię dużo. A tego póki co nie mam.
Tak naprawdę, ciągle bardzo nie wierzę w to co robię. A jednocześnie nie umiem przestać tworzyć, bo to jest częścią mnie samej. Tworzenie rękodzieła jest dla mnie moją terapią na smutki. Daje mi radość, nawet jeśli innym nie podoba się to co robię.
Póki co szukam kogoś kto pożyczy mi namiot albo kogoś kto użyczy mi kawałek miejsca. Być może się uda, jeśli nie to będę musiała sobie z wielkim smutkiem odpuścić.

Komentarze
Prześlij komentarz