Doulingo - 50 dni z rzędu - czy warto uczyć się z zieloną sową ?

 

DOULINGO - co to takiego ?

Jeśli nie znasz jeszcze zielonej sowy, to koniecznie musisz chociaż spróbować. Aplikację Doulingo pierwszy raz zainstalowałam w 2016 roku. Jednak dopiero niedawno, podeszłam do niej na poważnie. Jest to taka forma nauki języków poprzez zabawę. Ja póki co jestem w trakcie kursu niemieckiego ale mam zamiar później zrobić kurs z angielskiego na niemiecki. Niestety po Polsku możemy uczyć się tylko angielskiego ( taki mały minus). Zaleta tej aplikacji jest to, że można pouczyć się języków wszędzie, wystarczy tylko 10-15 minut dziennie by coś weszło nam do głowy (sama wiem to po sobie).

Szczerze, ja bardzo lubię Doulingo, mimo tego że nie mamy tutaj normalnych lektorów ale sztucznie stworzone postacie, które mówią różnymi głosami. Moje córki uwielbiają zaglądać mi przez ramie jak się uczę i często pomagają mi też klikać w zadania. Mamy tutaj różnego rodzaju lekcje - Powtarzanie za lektorem, pisanie ze słuchu ( normalne i z podpowiedzią w postaci słów), dobieranie par słów, dobieranie słów z dźwięku, krótkie opowiadania, uzupełnianie tekstów słowami i wiele wiele innych. Z pewnością przez te lata kiedy co jakiś czas miałam wenę na naukę, aplikacja dużo zmieniła się na plus. 

 Wersja płatna czy warto ?  

Czy warto kupić wersję płatną ? Ja zdecydowałam się na to, mimo tego że koszt zakupu na raz jest trochę duży ( około 170 zł). Jednak gdy przeliczyłam sobie na rok, nie wychodzi to tak dużo. Czym się różni wersja płatna ? Przede wszystkim nie ma reklam, które pojawiały się moim zdaniem dość często i bardzo mnie irytowały. A jak moje córki słyszały już melodyjkę z reklam w szybko leciały obejrzeć ( ich to ciekawiło). Dla mnie to było głównie strata czasu. Kolejną rzeczą którą zyskujemy jest to, że można popełniać ile się chce błędów. W sensie, żeby przejść na kolejną lekcję i tak musimy zrobić wszystko poprawnie, ale nie musimy robić wszystkiego od nowa. Mamy możliwość również poćwiczenia samych błędów, co dla mnie jest dużym plusem. Ogólnie rzecz biorąc, nie żałuję ani grosza uważam że warto kupić płatną wersję. Jednak gdy tego nie chcemy - mamy całą wiedzę, wszystkie takie same lekcje za darmo. Przyznam, że jest to fajne dla osób, które nie mają funduszy a mogą w ten sposób uczuć się tak jak inni (no prawie - bo trzeba oglądać te głupie reklamy). 

Czy dużo się nauczyłam przez 50 dni ?

Tego nie mogę do końca stwierdzić ile się nauczyłam, bo angielski nie jest mi obcy. Mam za to świetną powtórkę i często wpadną jakieś nowe słówka. Znacznie łatwiej mi oswoić angielki, zdecydowanie łatwiej mi się też mówi (bo tak naprawdę rozumiem dużo, ale z wypowiedziami już gorzej). Uczę się różnie, bywają dni że zrobię tylko jedna lekcje, a czasem kilkanaście. Motywujące są wyzwania, odznaki i rywalizacja między innymi. Póki co 50 dni to mój rekord nauki pod rząd, mam nadzieję że skończę kurs jak najszybciej.

A wy znacie Doulingo ? Albo używacie innej aplikacji do nauki języków obcych ?


 

Komentarze

Prześlij komentarz